Po chyba godzinnej przymiarce ubrań wybrałyśmy odpowiednie
Była godzina: 10.54
Miałyśmy sporo czasu.
-Idziemy na kawę?-zaproponowała Annie.
-Możemy iść.
Annie pobiegła do łazienki.
Czekałam na nią z 20 minut.
-Idziesz wkońcu czy nie?-krzyknęłam.
-Już wychodzę.
Znów czekałam.
Czasami jej mania wyglądania perfekcyjnie mnie wkurza.
Po 10 minutach wyszła.
Była ubrana w niebieską sukienke w kwiatki, czarne baletki a włosy opadały jej delikatnie na ramiona.
-Czekam i czekam na ciebie-złapałam ja za rękę- Chodźmy już.
Poszłyśmy do StarBucks'a
Annie poszła zamówić na kawę a ja poszłam zająć jakieś miejsce.
Kiedy kierowałam się do wolnego miejsca jakiś chłopak wpadł na mnie wylewając swój napój akurat na mnie.
Miał postawione włosy,karmelowe oczy i nawet ładny uśmiech
-Uważaj jak idziesz- krzyknęłam a ten chłopak odwrócił się do mnie i powiedział.
-Tak jest lepiej- uśmiechnął się łobuzersko.
Widać było cały mój dekolt.
Zapięłam kurtke i powiedziałam:
-Masz mnie przeprosić!-zarządzałam
-Za?
-Za oblanie mnie kawą imbecylu.
-Było warto -zaśmiał się- Widoki były nieziemskie.
Zamachnęłam się ,żeby go spoliczkować ale on złapał moja dłoń.
-Ej ej ej. -pogroził palcem- Powinnaś mi podziękowaća nie bić- zaśmiał się
Zamachnęłam sie druga rękom ale ta też złapał w swoje dłonie.
Pociągnął mnie do ściany ,która znajdowała się niedaleko za mną.
-Skarbie..
-Nie nazywaj mnie tak- wyszeptałam kiedy poczułam jego ciepły oddech na mojej twarzy.
Annie zauważyła całą tą sytuację i podbiegła do nas.
-Spadaj koleś albo ci w tym pomogę- syknęła odpychając go ode mnie
dziękuję Annie dziękuję
-I tak jeszcze się zobaczymy ,Shawty. -puścił mi oczko i odszedł.
-Co to było?- zapytała się patrząc na mnie wielkimi oczami.
-Żebym ja to wiedziała.-machnęłam rekom
Skierowałyśmy się do stolika .
-Prosze-poddała mi kubek- Twoja kawa.
-Dzięki.
Rozkoszowałam się smakiem swojej ulubionej kawy.
Wyjęłam telefon i przeglądałam różne strony w internecie.
Kiedy już wypiłyśmy nasze napoje połaziłyśmy ''chwile'' po sklepach
Cóż ta nasza chwila zajęła nam sporo czasu haha.
Wróciłyśmy do domu ok 21/22.
Rzuciłyśmy nasze torby z zakupami w kąt.
-Ubieraj się Marie-rzuciła we mnie ubraniami- Zaraz przyjadą.
-Ugh tak mi się nie chce iść-zaśmiałam się.
-Nie ma odwrotu-powiedziała prawie wrzucając mnie do łazienki. - Ubieraj się -rozkazała i zamknęła drzwi.
Ubrałam się w miarę szybko ,nałożyłam makijaż i dołączyłam do niej.
Była już gotowa.
Wyglądałyśmy tak:
Ja:
Annie:
Tony i Mike przyjechali po nas.
Dojechaliśmy do klubu Freedom w pól godziny.
~`No to zabawę czas zacząć! -zakrzyknęłam w głowie
Genialny :)
OdpowiedzUsuń