Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do wejścia.
Gdy już byliśmy w środku dźwięk głośnej muzyki przeszedł moje uszy.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Annie chodz po tańczymy.
Pociągnęłam ją na parkiet i akurat wtedy muzyka ucichła.
-Co jest ?-powiedziałam wkurzona.
-Okey mamy konkurs!- zakrzyknął DJ. - Kto jest na tyle odważny,żeby zaśpiewać na tym stole? -pokazał palcem na stół przed sceną.
-Marie idz proooooszę!-błagała Annie.
-Porąbało cię. Poza tym ja nie umiem śpiewać.
-Prooooooooooooszę- zrobiła minę zbitego psa.
-Och no dobra.
Podeszłam trochę bliżej sceny.
-Ja jestem. -krzyknęłam a wszystkie oczy skierowały się na mnie.
-No to chodz śliczna- zakrzyknął a tłum zaczął wiwatować.
Dostałam mikrofon od DJ i weszłam na stół.
-Jak ci na imię?
-Margaret.- odpowiedziałam.
-Co nam zaśpiewasz? .
Zastanowiłam się chiwlę.
-Zaśpiewam piosenkę Miley Cyrus - We Can't Stop. -odparłam.
-Łooooo- zakrzyknął Dj puszczając wersję karaoke- O to Margaret z piosenką Miley Cyrus - We Can't Stop, kochani.
Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam śpiewać.
Dałam się ponieść atmosferze.
Nawet ciut za bardzo...
Justin.POV
Rozmawiałem z Tobiasem o interesach.
Nagle usłyszałem przecudny śpiew.
Zobaczyłem dziewczynę,która śpiewała na stole.
Przypomniało mi się jak wpadłem na nią.
Boże jej cycki są takie w chuj wielkie.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i zwróciłem się do Tobiasa.
-Zakład,że poderwę tą laskę w góra rok?
-Margaret? Raczej nie sądzę ona jest bardzo nie dostępna.
Margaret... Ona musi być moja.
-Jeszcze zobaczysz koleś,że będzie moja.
-No zobaczymy-zaśmiał sie.
Kiedy zeszła już z tego stołu postanowiłem ją znaleźć.
Znalazłem ją przy barku.
Złapałem jej nadgarstek i pociągnąłem w bardziej ustronne miejsce.
-Co do cholery?- krzyknęła.
-Shhhhhhhhh- powiedziałem przytykając palec do jej malinowych ust.
-Kim ty kurwa jesteś?
-Mam na imię Justin-uśmiechnąłem
-Puść mnie -rozkazała.
-Margaret nie złość się.-pogłaskałem jej policzek- Chciałem cię przeprosic.
-Za co ty mnie... Hola hola -krzyknęła - Skąd wiesz jak mam na imię?
-To zostanie moją słodką tajemnicą
Powoli zbliżałem swoją twarz ku jej pięknym ustom.
-Jesteś taka piękna. -wyszeptałem i naparłem na jej usta.
Próbowała odepchnąć mnie rękoma ale złapałem jej dłonie i przygwozdziłem do ściany.
Jeździłem językiem po jej wargach także lekko je przygryzałem.
Jęknęła w protoście ale bądzmy szczerzy.
Nie miała szans na ucieczkę i dobrze o tym wiedziała.
Oderwałem się od niej rozkoszując się smakiem.
-Mmmmmm- mruknąłem oblizując usta- Smakujesz jak malina mniam.-oblizałem jeszcze raz dolną wargę.
-Pojebało cię.-wyszeptała próbując ustabilizować swój nie równy oddech. - Nie masz prawa do..
-Ależ mam-przerwałem jej- I zrobię to jeszcze raz.
Odsunęła głową i odepchnęła mnie nogą.
Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo
Złapałem szybko jej ręke i przyciągnąłem do siebie.
Położyłem dłonie na jej perfekcyjnym tyłku.
Nigdy nie widziałem takie dupy.
Warta każdego grzechu tego świata.
-Jeszcze się spotkamy Shawty.
Pocałowałem ją namiętnie.
-Prze...stań kur....wa -wyjąkała.
Oderwałem się od niej.
-Jeszcze za mną zatęsknisz- wyszeptałem jej do ucha.
Odeszłem od niej z uśmiechem na twarzy.
Kiedy się całowaliśmy włożyłem do tylnej kieszeni jej spodenek kartkę z moim numerem telefonu.
Jej numer dostałem od Tobiasa.
Mówiłem,że tak łatwo się mnie nie pozbędzie.
Margaret.POV
Co to do cholery było?
I skąd on zna moje imię ??????
Jego twarz wydawała mi się znajoma ale nie wiedziałam dlaczego.
Podeszłam do Annie zszkowana.
- Co się stało Marie ?
- Nic Annie nic.
- Nic Annie nic.
- Marie wiem kiedy kłamiesz. Za długo cie znam.-zasmiala się - powiedz co jest grane
- Powiem ale nie teraz.
-Ok ale ten temat nie jest zamknięty.
Usiadłam obok Annie.
Zamówiłam sobie drinka i miałam właśnie powiedzieć jej co się stało gdzie nagle podszedł Tobias z tym całym Justinem
kurwa kurwa kurwa nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
-Cześć Tobias. A co za ciasteczko nam tu sprowadziles?
Spogladala na Justina kątem oka a ja miałam ochotę ja spoliczkowac i powiedzieć jej co on chciał mi zrobić.
-To jest Justin Bieber właściciel tego klubu.
ZE CO ZE KURWA JAK?!?!?!?!!?????!??!!!
Czyli
właściciel tego klubu przygwozdzil mnie do ściany pocałował wbrew mojej
woli przepraszał za nic i powiedział ze tak łatwo się jego nie pozbede?
???????
Wow myślałam, że bardziej dziwnie być nie może.
- Justin poznaj Annie i....
- Margaret - dokończył za niego.
Wziął sobie krzesło które stało przy stoliku u usiadł na przeciwko mnie.
-O kurwa.- krzyknął Tobias
-Co jest stary?-zapytał justin
-Zostawiłem swój portfel z dokumentami u ciebie w biurze.
-To idź po niego. Powiedział i rzucił mu kluczyki.
-Zaraz wrócę.
Justin odwrócił się do mnie i położył rękę na moim udzie.
-Weź ta łapę- syknęłam zrzucając jego dłoń.
-Kiedy cię calowalem wcale tak nie mówiłaś
Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmieszek a Annie prawie oczy wyskoczyły z orbit
Pociągnął mnie za rękę przez co wylądowałam na nim.
Siedziałam przez to okrakiem na co on powiedział.
-Cholera Shawty zobacz co ze mną robisz.
Nie wiedziałam o co mu chodzi dopóki nie poczułam jego ''przyjaciela'' który dotykał moj tyłek.
-Puść mnie chce zejść -powiedzialam to jak najlagodniej choć miałam wielka ochotę strzelić mu w twarz
-Nigdzie cie nie puszcze.. przybliżył swoje twarz. - Jesteś zbyt seksowna,żebym powzwolił ci odejść.
Bardziej przybliżył swoją twarz (jeśli było to wogole możliwe)
-Będę cię całował ale powoli żebyś błagała o więcej- wyszetal
Wywrocilam oczami
-Nie mam takiego zamiaru.
No dobra fakt jest taki ze zajebiście całuje ale nie będę się całować z kompletnie nie znanym mi chłopakiem.
Mam szacunek do siebie.
-Wiem ze pragniesz tego -pocałował mnie czułe - I tego
Złapał mi ją twarz i zlaczyl nasze usta w namiętnym pocałunku.
Za nim zdążyłam zarejestrować sobie w głowie co się dzieje zjechał swoimi ustami na moja szyję.
-Przestań- wyjąkałam
Annie wiedziała że sama nie dam rady wiec podeszła do nas i szarpnęła głowę Justina.
-Ej jak Marie mówi cie że masz przestać to przestajesz kapujesz? -krzyknęła.
-Ty mała suko za kogo ty się masz?- wstał z rzucając mnie z kolan.
Patrzeli sobie w oczy z nienawiścią.
Musiałam ich rozdzielić bo inaczej zrobiłoby sie nie ciekawie.
-Okey okey-krzyknęłam rozdzielając tą dwójkę- Spokój ma być.
Justin usiadł a ja szepnęłam do Annie
-Jedzmy do domu.
Przytaknęła.
Kiedy juz miałyśmy odejść on nie dawał za wygraną.
-Ej tak bez pożegnania-powiedział przyciągając mnie do siebie.
Ja z wielkim uśmiechem na ustach pocałowałam go w ucho i wyszeptałam.
-Zapomnij o mnie Bieber.-ucałowałam ponownie jego ucho. - Do nie zobaczenia Justin,
Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam za Annie.
Miałam nadzieje,że więcej go nie zobaczę.
Cóż jednak się pomyliłam....
-Ty mała suko za kogo ty się masz?- wstał z rzucając mnie z kolan.
Patrzeli sobie w oczy z nienawiścią.
Musiałam ich rozdzielić bo inaczej zrobiłoby sie nie ciekawie.
-Okey okey-krzyknęłam rozdzielając tą dwójkę- Spokój ma być.
Justin usiadł a ja szepnęłam do Annie
-Jedzmy do domu.
Przytaknęła.
Kiedy juz miałyśmy odejść on nie dawał za wygraną.
-Ej tak bez pożegnania-powiedział przyciągając mnie do siebie.
Ja z wielkim uśmiechem na ustach pocałowałam go w ucho i wyszeptałam.
-Zapomnij o mnie Bieber.-ucałowałam ponownie jego ucho. - Do nie zobaczenia Justin,
Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam za Annie.
Miałam nadzieje,że więcej go nie zobaczę.
Cóż jednak się pomyliłam....